O ściąganiu presji z siebie
W imię czego ja tworzę tę rolę?
Jak radzić sobie z niewygranymi castingami?
Nie tylko czuć, tylko z tym czuciem coś zrobić
Jaka jest różnica między człowiekiem i aktorem?
Róbmy marzenia
O piciu alkoholu
O strachu przed byciem w głębokim kontakcie z partnerem
Aktorstwo, garncarstwo czy tworzenie piłek golfowych może przychodzić z większym lub mniejszym trudem, być mniej lub bardziej efektywne. Zależy to m.in od tego w imię czego ja to robię. Czy robię piłki na przykład na konkurs najcudowniejszych piłek na świecie. Czy też robię piłki golfowe, bo kręci mnie to jak stworzyć taką, która świetnie będzie służyła zawodnikom, i będę się jarał tym jaki powinna mieć kształt, wielkość, jakie powinny być proporcje między wielkością i wagą, czy kolor będzie wpływał na jej jakość, etc.
Podobnie z aktorstwem. W imię czego ja to robię? W imię nagród i walidacji czy może dlatego, że np. kocham atmosferę jaka panuje na planie i jara mnie tworzenie scen i to, że bezwstydnie mogę patrzeć partnerom głęboko w oczy. Czyste szaleństwo.
Dużo nauczyłem się podczas ostatnich ośmiu miesięcy, które są dla mnie intensywne pod kątem pracy na planach filmowych. I dziś wiem, że technika i tak zwane “umiejętności aktorskie”, to tylko część “sukcesu”. Żadna technika nie zagwarantuje tworzenia ról w lekkości, jeśli przekonania, którymi żyjemy temu nie służą.
Patrząc na ostatnie projekty, które współtworzyłem i wciąż współtworzę w Polsce i za granicą widzę, że najważniejsze dla mnie jest to, czego podczas tych prac się uczę i jak te lekcje umiem wcielić w życie. Jako człowiek i jako aktor. I kiedy patrzę z tej perspektywy na te wszystkie prace odczuwam wdzięczność. Szczególnie do tych momentów trudnych, gdzie musiałem poszerzyć swoją świadomość, żeby te trudne momenty zrozumieć i przejść. Czy w tworzeniu roli czy relacji na planie.
Jedno tak naprawdę wpływa na jakość drugiego, lepsze relacje - większy dostęp do czucia, czyli efektywniejsze aktorstwo. Kiedy myślę w ten sposób droga staje się ważniejsza od efektu. Myślenie o efekcie zabija kreatywność, rodzi presję, idąc dalej - co w aktorstwie dla mnie najważniejsze - zamyka dostęp do czucia. Siebie i partnera.
W zasadzie to co tu piszę, to też recenzja Metody Procesów Twórczych, których uczę się od ponad dwóch i pół roku. Pomagają mi one poszerzać świadomość i znacznie podnoszą moje umiejętności jako aktora i współtwórcy.
Bo kiedy odsuwam na bok ego, staję się lepszym partnerem do pracy, co pozwala mi być lepszym aktorem, bo jestem wtedy w większym połączeniu z emocjami. Czasem tak dużym, że bywa to zaskakujące. Wtedy jest szansa na pojawienie się tej magicznej iskry, która prowadzi scenę.
Dzieje się to wówczas kiedy najważniejsze na planie staje się dla mnie opowiedzenie historii postaci. Kropka.
W skrócie: im więcej o sobie wiem, tym efektywniej opowiadam historię postaci. Bo jak wiemy, w sobie mamy wszystko, mamy dostęp do wszystkiego. Tylko trzeba znaleźć odwagę, by te rzeczy dostrzec w sobie, by je wykorzystać w roli.
I tu z pomocą przychodzi Technika Chubbuck, która daje narzędzia do zrozumienia postaci, czyli jej potrzeb i zachowań oraz tego, co jest paliwem do zrealizowania tych potrzeb. Rozumienie roli to nie tylko sucha informacja, ale też znalezienie w sobie tego uczucia, które pcha postać do działania. To też świadomość tego, co na końcu tej drogi jest nagrodą.
Czyli teraz w perspektywie postaci zadaję pytanie: w imię czego ta postać przechodzi swoją historię? W imię znalezienia miłości, stworzenia rodziny, odzyskania swojej mocy, bycia podziwianym?
To co mogę dziś zaoferować jako nauczyciel to to, że chcę się podzielić z aktorami swoją wiedzą i doświadczeniem. Podczas warsztatów pomagam aktorom zrozumieć postać oraz jej potrzeby, a potem odnaleźć te potrzeby i ich źródło w nich samych. Najczęściej postaci idą z trudnych miejsc, odnajdywanie tych miejsc w sobie nie zawsze jest łatwe. Zatem pomagam używać ich w duchu filozofii Chubbuck - wychodzenia z pozycji ofiary. A w ostatniej fazie, kiedy wszystkie puzzle są już na swoim miejscu, uczymy się używania emocjonalności tak, by to aktorstwo było lekkie i radosne bez wykluczania tzw. cienia postaci, którego to wg mnie efektywne aktorstwo nie może być pozbawione.
Jeśli masz ochotę odbyć ze mną taką podróż, zakładaj buty i wskakujże na pokład,
Marcin Zarzeczny
Róbmy fajne rzeczy